piątek, 12 września 2014

"Każdy z nas opowiada bajkę własnego życia, której zakończenia dopisuje się samo"






Jestem na blogerze od ponad roku. Napisałam tysiące słów, zdań. Jedne były lepsze, gorsze, inne bardziej sensowne, inne mniej. Starałam się coś osiągnąć, coś przekazać dla ludzi, by chociaż ociupinka dobra przedostała się do świata przeze mnie i kogoś uszczęśliwiła. Raz było lepiej, raz całkowicie fatalnie. Ale zawsze początek musi mieć swoje zakończenia. Dziś ono właśnie następuję i wiem, że jest ono definitywne. Nie mam już tu czego szukać, cały mój urok, jeśli jakikolwiek miałam, wypalił się. Wyparował, by przejść do kogoś innego. 
Daje wam całkowitą wolną rękę odnośnie zakończenia pisanej przeze mnie historii. Ja dałam wam początek, wy napiszecie dla samych siebie jej koniec. Każdy w niej może zostać kimkolwiek chce, może robić co tylko wam się zamarzy, spotykać się z kim tylko będziecie chcieli. To wy zakończycie to co ja zaczęłam. We własnych myślach. 
Nie będę wyróżniać tu żadnych osób, bo każdy bez kogo następne rozdziały, w ogóle cała historia z blogowaniem nie miałabym początku, już to wiedzą.Wszyscy dla mnie wiele znaczyliście.Dzięki wam to wszystko się wydarzyło, to dla was, tych nielicznych, stałych czytelników pisałam, tworzyłam. Zwykłe "dziękuję" nie odda tych przebytych ze sobą sekund, tych przepisanych godzin. To za mało. Ale trzeba czasem zostawić coś takim jakim jest. Chciałabym swoją wdzięczność wyrazić pisząc dla was, na waszych bloga, ostatnie komentarze, w których zawarłabym słowa, którymi pokazałabym moją miłość skierowaną do was. W najnowszych postach, które opublikujecie szykujcie się na ostatni ślad po mnie. 
Szczerze, to nie umiem się z wami rozstać. Czuję łzy w oczach, ale wiem, że tak będzie lepiej. To nie ma już głębszego sensu. Udowodniliście mi bardzo wiele. Przekazaliście, że mam talent, w który z czasem pewnie i uwierzę. Daliście mi sił, którymi żyłam i wiem, że będę nadal. Ale przede wszystkim daliście mi ogromną radość. Czytanie waszych komentarzy, każdego z osobna było dla mnie jak otrzymywanie nagrody wielkiej wagi. To tylko dzięki wam. 

DZIĘKUJE. 
Z całego serca 

Jeśli ktoś będzie chciał mnie znaleźć, uwierzcie mi, znajdziecie. Jeśli tylko będziecie tego chcieli i mnie znacie. 

Nie mam pojęcia jak zakończyć tego posta. Za tyle rzeczy chciałabym jeszcze wam podziękować. Ale nadszedł mój definitywny czas. 

Życzę każdemu z was jak najlepiej, niech spełnią się wasze najskrytsze marzenia i pragnienia. Niech zawsze uśmiech gości na waszej twarzy. Nie pozwólcie by łzy płynęły wam po policzkach, a smutek żądził waszym sercem. Zawsze bądźcie sobą, a osiągnięcie wszystko i jeszcze więcej. 

Zawsze Wam oddana 

Ola ♥



niedziela, 7 września 2014

Chapter sixth: Tęsknota jest najbardziej bolesnym uczuciem




Dla Kathriny, 
która nosi mnie tak blisko serca

Kilometry? 
Nie istnieją. 


Ludzie zawsze będą od nas odchodzić, zawsze będą od nas uciekać, zmieniać kurs, by tylko na nas nie trafić. Zawsze będą cierpieć, odczuwać ból, krzywdzić innych nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Zawsze będą płakać, by odciążyć się od przygniatającego ich ciężaru, zrzucić z siebie ten straszny balast. Zawsze będą upadać wypuszczając z rąk nadzieję, która była ich ostatnią podporą. Zawsze będą tracić siły, by się podnieść i iść dalej. Tylko dlaczego robią to tak często? Dlaczego tak chętnie opuszczają siebie nawzajem? Dlaczego tak chętnie wytykają innym błędy nie patrząc na siebie? Dlaczego potrafią aż tak siebie niszczyć? Aż tak zabić siebie od środka, spalić komuś duszę, całkowicie go zlikwidować, by nie pozostał po nim nawet proch i pył.

piątek, 29 sierpnia 2014

Chapter fifth: Ból nigdy nie odchodzi





Każdy z nas potrzebuje inspiracji, natchnienia. Tylko dzięki temu możemy tworzyć, poświęcać się pasji, dawać jej wszystkie swoje myśli, tak by płynęła prosto z serca. Ofiarujemy jej wtedy całego siebie, by wszystko co stworzymy było takie same jak my. Jednak zdarzają się chwilę kiedy to co kochamy robić sprawia nam ból. Nie potrafimy czerpać z tego takiej samej przyjemności jak kiedyś. Zostawiamy to, by zostało zapomniane, zakurzone. Tracimy cząstkę swojej duszy, pozwalamy, by cierpienie odebrało nam to, co sprawiało nam kiedyś radość. Zwyczajnie się poddajemy, by dopiero później zdać sobie sprawę z tego jaki to błąd. Nigdy nie należy porzucać swojej pasji, nigdy nie należy pozwolić sobie upaść. Nawet jeśli wszystko wali się na głowie, jeśli wszystko co budowaliśmy przez wiele lat nagle znajduje się pod naszymi nogami całkowicie zrujnowane. Zawsze znajdzie się chociażby jeden powód, dla którego warto dalej żyć, dalej kontynuować swoją ścieżkę. Możemy z niej zbaczać wiele razy, jednak na końcu zawsze trafimy do celu, jaki sobie postawiliśmy.

piątek, 8 sierpnia 2014

Chapter fourth: Przegrać z samym sobą




Dla Mai Blanco 
Dla wojownika, który strzeże mnie przed ciemnością 


Boimy się miłości, boimy się konsekwencji jakie za sobą niesie. Tego jaka jest i ile potrafi zmienić. Uciekamy od niej, gdy tylko pojawi się na horyzoncie. Nie potrafimy spojrzeć jej w oczy, niszczymy nasze serca, by tylko nie mogła w nich zapuścić swoich korzeni. Niszczymy wszystko jakby była to największa krzywda powodująca ból, cierpienie, a przede wszystkim samotność. Rujnujemy każde światło jakie w sobie tli, nie wybieramy drogi, która do niej prowadzi. Czemu? Bo jesteśmy słabi, uwięzieni w sobie, zagubieni, nie mogący trzeźwo myśleć. Pozwalamy by miłość owiewała nas swoimi wadami, a nie zaletami. Pozwalamy na smutek, odsuwamy radość i szczęście.

środa, 16 lipca 2014

Chapter third: Czasem wspomnienia są silniejsze od nas samych





Chłód nocy zaczął powoli przepuszczać między siebie ciepło zbliżającego się dnia. Meksykanin najbardziej lubił tę porę doby, gdyż wszystko wtedy ożywało, wracało do życia. Gdy otacza nas ciemność jesteśmy przygaszeni, a nasze ruchy są jakby osłabione, nie w pełni możliwe do wykonania. Rzadko kiedy podejmujemy wtedy trafne decyzje, gdyż to światło dopiero daje nam pełni sił i wypuszcza na nasze twarze uśmiech. W nocy można łatwo się zgubić, stracić szanse na odnalezienie właściwych kroków na swojej ścieżce. 

wtorek, 1 lipca 2014

Chapter second: Nie wszystkie bajki kończą się szczęśliwie





Człowiek umiera i ... I już go nie ma prawda? Odszedł, rozpłynął się, usnął na wieki bez możliwości obudzenia się z pięknego snu. Lecz co się dzieję z ludźmi, których zostawia? Mają o nim zapomnieć, przestać myśleć, uspokoić ból i pozwolić mu wygasnąć? Przecież wspomnienia zawsze będą w nas trwać, nawet te złe i to wyróżnia człowieka od innych. To, że potrafi pamiętać wszystko co sprawiło mu radość, ale również i smutek. To właśnie wspomnienia budują nasze życie, nieustannie się nami opiekują, obdarzają szczęściem i spokojem. Potrafią też nas niszczyć, ale tylko dlatego, że im na to pozwalamy. 

czwartek, 19 czerwca 2014

Chapter first: Czas nie połamie wspomnień, które razem utworzyliśmy






Nie macie czasem wrażenia, że gdy przejeżdżacie samochodem i mijacie wszystkie widoki za oknem to tak jakbyśmy zostawiali za sobą wspomnienia? Nie macie wrażenie, że dzięki temu odrzucamy za siebie wszelkie cienie smutku i cierpienia? Zostawiamy chwile sprawiające nam ból, pozostawiamy ścieżkę zbudowaną z prochów naszych łez. A gdy zobaczymy Słońce przedzierające się zza zasłony koron drzew czujemy jakby nadzieja pukała do naszych serc z pytaniem czy może wejść. 

sobota, 14 czerwca 2014

Prologue



- Wierzysz w duchy? W to, że po śmierci człowieka zostaje na Ziemi jego dusza, by nas bronić i strzec przed niebezpieczeństwem? - w powietrzu pojawiła się mała chmurka pary wodnej wychodząca z ust dziewczyny. 
- Wierzę w to, że duchy naszych najbliższych po śmierci gdzieś obok nas są, o krok od naszych serc. W to, że są w końcu szczęśliwi - odpowiedziała kobieta podnosząc z pomnika zmarzniętą już białą chryzantemę. Uśmiechnęła się delikatnie w stronę szatynki, jednak ona nie odpowiedziała, tylko wyjęła z jej dłoni kwiatka i ostatni raz spojrzawszy na nagrobek, odeszła. Zaczęła wyskubywać płatki rośliny, by przez palce wypuszczać je na ziemie. Zatrzymała się podnosząc głowę, by rozejrzeć się dookoła. Angie szła za nią powłócząc nogami.
Nienawidziła tego miejsca, mimo, że spoczywała tu osoba, którą kochała najbardziej na świecie. To tu zamierał czas i wspomnienia, a marzenia nie miały prawa się spełniać. To tu w zawsze wieje silniejszy wiatr, by wypędzić stąd wszystkie sny, pragnienia i myśli. To tu dusze odchodziły na zawsze, bez możliwości powrotu, zostawiając za sobą ścieżkę usłaną łzami, cierpieniem i miłością utraconych serc. To tu właśnie stała szatynka z zaszklonymi oczami, a nadzieja wysypywała jej się z rąk niczym piasek z klepsydry na ziemię.