czwartek, 19 czerwca 2014

Chapter first: Czas nie połamie wspomnień, które razem utworzyliśmy






Nie macie czasem wrażenia, że gdy przejeżdżacie samochodem i mijacie wszystkie widoki za oknem to tak jakbyśmy zostawiali za sobą wspomnienia? Nie macie wrażenie, że dzięki temu odrzucamy za siebie wszelkie cienie smutku i cierpienia? Zostawiamy chwile sprawiające nam ból, pozostawiamy ścieżkę zbudowaną z prochów naszych łez. A gdy zobaczymy Słońce przedzierające się zza zasłony koron drzew czujemy jakby nadzieja pukała do naszych serc z pytaniem czy może wejść. 
- Może się uśmiechniesz co? - Angie wrzuciła bieg i kładąc dłonie na kierownicy spojrzała kątem oka na młodszą siostrę. 
- Po co? Przecież wieczorem wyjeżdżasz - odpowiedziała szatynka nie odrywając wzroku od okna. Z jej tonu można było zebrać tony żalu, za to, że blondynka podjęła taką, a nie inną decyzję. 
- Powtarzałam Ci setki razy dlaczego to robię. Chcę zapewnić Ci dogodne warunki, a gdy przejdę ten kurs znajdę o wiele lepszą pracę niż tą, którą mam dotychczas - wyjaśniła spokojnym głosem, mocniej zaciskając ręce na kierownicy, by powstrzymać pchające się do oczu łzy. 
- Nie potrzebuję żadnych wygód, majątków, drogich ubrań czy biżuterii - szatynka nareszcie odważyła spojrzeć się na siostrę, a na sam widok jej oczu można było zgiąć się w pół. - Potrzebuję tylko Ciebie. Ciebie i Twojego ciepła. A ty wyjeżdżasz, zostawiasz mnie jak jakąś sierotę, którą bądź co bądź jestem, ale jeszcze bardziej okaleczoną niż dotychczas - wyrzuciła z siebie na jednym oddechu nie spuszczając z siostry wzroku. 
- Leon będzie wpadał - Angie starała się załagodzić napiętą sytuację, która wytworzyła się między nimi. 
- Leon wpada zawsze - wybąkała szatynka już do okna. 
W samochodzie zapadła cisza niebezpiecznie przesuwając się po każdym zakamarku powietrza, paląc uszy i wywołując kłucie w brzuchu. Widok za oknem wkrótce uległ zmianie zostawiając za sobą ślady lasów, ustępując budynkom mieszkalnym. 
Hull nie wyróżniał się niczym specjalnym spośród innych miast w Anglii oprócz faktu, że jako jedyne miasto posiada budki telefoniczne w kolorze kremowym, a nie czerwonym. Violetta uwielbiała to miasto przede wszystkim za jego zmienność. W każdej chwili temperatura mogła gwałtownie spaść, a deszcz runąć niczym kawałki szkła spadające z nieba. Nie zwracała uwagi na ludzi, zwyczajnie ją oni nie obchodzili. Ale przede wszystkim kochała przechadzać się na ogromny most na rzece Humber, nieopodal miasta. Sięgał trzydzieści metrów w górę, a czasem patrząc w tafle wody z takiej wysokości mogło się zgubić we własnym umyśle, a później trudno było się w tego wyplątać. Jednak dziewczyna nie przejmowała się tym, gdyż to zamykanie się w sobie ją w pewien sposób uszczęśliwiało, pozwalało zapomnieć o tym, że jej matka umarła, a ojciec zaginął bez śladu gdy miała siedem lat. Przez dziesięć lat nie pojawił się, wszelaki słuch po nim zanikł, a każda następna sekunda odbierała nadzieję, że kiedykolwiek wróci. Jednak z czasem nauczyła się żyć ze świadomością, że została jej na świecie tylko starsza siostra i najlepszy przyjaciel. Tylko te dwie osoby potrafiły zaszyć dziury jakie świat w niej wyrył. 
Wreszcie samochód zatrzymał się przed niewielkim białym domkiem na przedmieściach w okolicach lasu. Drobna szatynka wysiadła z pojazdu, biorąc swoją torebkę w dłoń, zatrzaskując drzwi. Wyjęła z niej klucze, by po chwili otworzyć mieszkanie. Zdjęła z nóg czarne, poprzecinane szarymi plamami pochodzącymi od pyłów i błota, buty. W białych skarpetkach wkroczyła do salonu, jednak nim zdjęła kurtkę zatrzymała się gwałtownie na widok wystawionych walizek. Od razu do oczy napłynęły jej łzy, a ręce zesztywniały. Gdy się odwróciła do domu akurat weszła Angie. Ich spojrzenia się spotkały, po czym szatynka pobiegła po schodach na górę do swojego pokoju. 




Brunetka otworzyła sennie oczy podnosząc się na łokciach do pozycji siedzącej. Od razu z powrotem przymknęła powieki, gdyż poraziło ją światło dochodzące z lampki nocnej. Po chwili, gdy już przyzwyczaiła się do półmroku panującego w pokoju, spojrzała na szafkę nocną i budzik, który się na niej znajdował. Dochodziła północ. Dziewczyna zdała sobie sprawę, że musiała zasnąć szkicując. Wzięła do ręki wszystkie rysunki, które znajdowały się na łóżku i zwaliła je na podłogę powodując, że w powietrzu rozniósł się lekki huk. Nie przejęła się tym, gdyż nie miała kogo obudzić. Od lat mieszkała tylko z bratem, ale on niedawno wyjechał do Włoch w poszukiwaniu lepszego życia. Nie rozumiała tego, że mężczyzna mógł twierdzić, że w Hull'u źle mu się mieszka. Zwyczajnie nie dostrzegał uroku tego pięknego miasta, a szczególnie przyjemności z odwiedzania pobliskiej fabryki czekolady. Różnił się od niej wieloma aspektami, ale mimo tego kochała go najmocniej na świecie, może z powodu, że miała tak na prawdę tylko jego. 
Gdy Włoszka zdjęła z nóg trampki i miała już wyłączać lampkę nocną, usłyszała ciche pukanie dochodzące od strony okna balkonowego. Odwróciła się powoli i zobaczyła zakapturzoną postać moknącą w deszczu. Nawet nie zauważyła, że zaczęło padać. Doskonale wiedziała kto to mógł być, więc bez wahania wstała i otworzyła drzwi chłopakowi. 
- Cześć - śmiało wkroczył do pomieszczenia. Ściągnął w głowy kaptur i rozczesał palcami swoje wiecznie skołtunione włosy. 
- Cześć - odpowiedziała lekko zdziwiona. - Co tu robisz? - przetarła oczy chcąc się w pełni obudzić. 
- Pracowałem do późna, a gdy już zdecydowałem się wyjść spotkał mnie deszcz. Mogę u Ciebie chwilę posiedzieć co nie? - usiadł na łóżku, nie zważając na fakt, że zostawiał wszędzie mokre plamy. Francesca pognała do łazienki i już po chwili wróciła z ręcznikiem. Chłopak zdjął swoją kurtkę i bluzę, by się nim okryć. Spojrzał na leżące na podłodze rysunki i podniósł szkicownik. Przekartkował go z uznaniem podnosząc brew. 
- Piękne - rzekł głosem przepełnionym zachwytem. Brunetka wyjęła kartki z jego dłoni i szybko schowała je pod poduszkę. 
- Wcale nie - usiadła obok niego po turecku i założyła kosmyk ciemnych włosów za ucho.  
Przez chwilę się nie odzywali, tylko patrzyli sobie w oczy, do momentu, gdy Francesca podniosła z podłogi pudełko, którego wcześniej nie zauważyła.
- Narysować Ci coś? - spytała, a jej oczy niebezpiecznie błysnęły z podniecenia. 
- Henną? - kiwnęła energicznie głową. - W porządku - ściągnął z siebie mokry ręcznik odsłaniając umięśnione ramię. Dziewczyna wstała, pobiegła w stronę szafy rozciągającej się na całą powierzchnie jednej ze ścian i wygrzebała z niej gumowe rękawiczki i aplikator. Wyjęła z pudełka tubkę z pastą i wycisnęła ją do malutkiej miseczki stojącej na szafce nocnej. Założyła na ręce rękawiczki i kazała Marco usiąść na podłodze pod oknem gdzie zawsze były ułożone gazety. Chwyciła aplikator do ręki i przystawiła go do ramienia chłopaka. 
Po dłuższym czasie ciszy przesyconej skupieniem i skoncentrowaniem Francesca w końcu skończyła. Brunet spojrzał na ramię, gdy dziewczyna je odsłoniła. 
- Znak pokoju? - podniósł brwi i zaśmiał się pod nosem. - To chyba nie bardzo do mnie pasuję. 
Marco bowiem pochodził z biednej rodziny, a brak zainteresowania z jej strony spowodował, że w wieku 15 lat zaczął zadawać się z nietypowym towarzystwem. Palenie i picie było dla nich codziennością, ale przede wszystkim połączyła ich wspólna pasja - samochody. Urządzali wyścigi, kradli je, by przerabiać według własnych upodobań. Wszystko niby zaczęło się układać, ale pewnej nocy nakryła ich policja i cała grupa została skazana na prace społeczne. Mieli szczęście, że wylądowali akurat jako mechanicy w warsztacie samochodowym,a nie gdzie indziej. 
Z Francescą poznał się w nietypowy sposób. Podczas jednej z przejażdżek naprawianym samochodem omal by jej nie przejechał. Wrzeszczała na niego przez dziesięć minut na ulicy, przez co od razu zaczął ją lubić. Na początku dziewczyna starała się go unikać, ale wkrótce zostali najlepszymi przyjaciółmi. Dobrze czuli się w swoim towarzystwie, a wszelki czas jaki razem ze sobą spędzali zwykle przemijał im w ciszy. Nie przeszkadzało im to, wręcz przeciwnie pozytywnie wpływało to na ich ciepłą relację. 
- Teraz musisz odczekać dłuższą chwilę i będzie gotowe - w powietrzu pojawił się jej cichy głos.Zdjęła z rąk rękawiczki i pobiegła do łazienki, by je umyć. Gdy wróciła zastała przyjaciela rozłożonego na dywanie wpatrującego się w widok za oknem. Niebo nadal przecinał rzęsisty deszcz. Bez słowa ułożyła się obok niego. 
- Wierzysz w składanie życzeń gwiazdom? - spytał niby obojętnym głosem. 
- Wierzę, w to, że te życzenia się spełniają - odrzekła zmęczonym tonem. 
Leżeli na ziemi przez długą chwilę w ciszy, aż wreszcie sen zamknął im powieki. 
Gwiazdy nie potrafią spełniać życzeń, jednak wiele osób w to wierzy. Wypatrują ich każdego wieczoru, a gdy w końcu się pojawią wgapiają się w nie jak w najpiękniejszy obraz świata. Ludzie są przecież naiwni i taka drobnostka wydaje im się mało ważna, więc zawsze będą w to wierzyć. Nigdy nie zdają sobie sprawy, że marzenia mogą się jedynie spełnić wtedy jeśli my w to uwierzymy i powierzymy im swoje całe serce. 

***** 

Początek dość nudny, ale od czegoś trzeba zacząć, prawda? 
Bardzo serdecznie Was zapraszam na mojego drugiego bloga, na którym pojawił się dziś już pierwszy rozdział - klik

Nie przedłużając, życzę Wam miłej nocy i kolorowych snów. 
Kocham Was! <3

Buziaki ;* 

17 komentarzy:

  1. Pierwsza! <3
    Co ja bym mogła Ci napisać? ;-;
    Błędów żadnych nie znalazłam, ale wiesz, mnie się o rady nie pyta xD
    Jedynie zauważyłam kilka przecinków z złym miejscu, ale to tam...
    Ciężko jest opisywać niektóre rzeczy, które dzieję się dookoła. A Ty robisz to bardzo dobrze, naprawdę. Jestem pod wrażeniem, Ola. Wszystko ładnie gra ze sobą. Jest idealnie. Widać, że masz talent.
    Bardzo mi się podoba ten fragment. "Gwiazdy nie potrafią spełniać życzeń, jednak wiele osób w to wierzy. Wypatrują ich każdego wieczoru, a gdy w końcu się pojawią wgapiają się w nie jak w najpiękniejszy obraz świata. Ludzie są przecież naiwni i taka drobnostka wydaje im się mało ważna, więc zawsze będą w to wierzyć. Nigdy nie zdają sobie sprawy, że marzenia mogą się jedynie spełnić wtedy jeśli my w to uwierzymy i powierzymy im swoje całe serce."
    Mam nadzieje, że będzie Leónetta? Ale to moje przyzwyczajenie, wiesz :3
    O, wiesz, że cały czas jak czytałam miałam nadzieje, że do Francescy przyszedł Federico? ;_; No szkoda ;c
    No, i nie napiszę Ci jeszcze raz, że to genialne, bo po co się powtarzać, prawda?
    Możesz się jarać. 'Szacun' jak to nazwałaś xD
    Jesteś pierwszą osobą, której napisałam tak długi komentarz? ;_;
    WENY ŻYCZĘ! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eh, no mówiłam Ci, że muszę iść spać, bo robię błędy? Twoja wina, że mnie zatrzymałaś, ej? ;_;
      Tam powinno być w * ;-;
      I jeszcze raz, weny życzę ♥

      Usuń
  2. Hej kochanie, nie mogłam spać, a wcześniej zobaczyłam, że dodałaś rozdział no i musiałam przeczytać i skomentować, więc przepraszam, że ten komentarz będzie jakiś taki niedołężny ale jestem troszku zmęczona, a nie lubię komentować czegoś, co wcześniej czytałam bo zapominam, myli mi się z innymi no i chyba mnie rozumiesz ^^ Okejki więc <3
    Tak, też mam wrażenie, że gdy mijamy drzewa przez szyby samochodu, zostawiamy za sobą wszystkie wspomnienia. Wszystko ucieka do tyłu. Zostaje nasza przyszłość i ciągle zostajemy z niczym. Każde jedno drzewo jest wspomnieniem, więc gdy pokonujemy dłuższą trasę to wtedy, nie zostaje już nic... Pusta, totalna pusta i tyle, serce nie posiada nic, prócz ciepła.
    Violetta i Angie są siostrzyczkami ooo <3 Jedna musi wyjechać, żeby druga mogła mieć lepsze życie, ale przecież bez tej drugiej żadna z nich nie będzie szczęśliwa. Nie potrzebują majątku. Ich matka zginęła a po ojcu nie pozostał żaden ślad. Miały tylko siebie. Dwie siostry. Dwie kule ciepła. Dwie kule mocy. Mogły tyle zdziałać, ale tylko z każdą chwilą oddalały się od siebie coraz bardziej i bardziej. Leon najlepszym przyjacielem Violki, uj coś czuję romansik sialala ^^ Ale co tam, w Twoim wykonaniu Leonetta jest całkiem znośna, bo wiesz, ze zbytnio nad nimi nie przepadam xD A teraz Frania nasza kochana. Rysuje? Szkicuje, artyska <3 Talentos kurde ^^ Tak nagle wparował Marco, powiem Ci, że myślałam, że będzie to Diego, ale Marcesca jest taka kochana i nie widzę Frani z nikim innym, po prostu te buźki, uśmiechy strasznie do siebie pasują i nie można ich rozdzielać. Przyjaciele, Marco taki niegrzeczny misio u Ciebie, ale ostatnio strasznie go polubiłam. Inni mówią, że to taka panienka, ale ja go kocham, taki śliczny misiek kochany <3 Marcesca ^^ Ten tatuaż henną, oo, szaleje. Kradnie samochody? Uuuu, nie ładnie, nie ładnie, nie pasuje do Marco z Violetty. Właśnie za to Cię kurde kocham, nie robisz kolejnej nędznej podróby, tylko jesteś oryginalna, dziękuję Ci bardzo za to, tego mi właśnie brakowało przed snem <3 Gwiazdy spełniają życzenia. W marzenia trzeba wierzyć. Marco był gwiazdą, a Francesca marzeniem. Tak świetnie się dopełniali, leżąc tak. Uwielbiam ten wątek, jestem go strasznie ciekawa. Szkoda, że nie ma jeszcze czegoś, strasznie mi się podoba. Dziękuję Oluś za ten rozdział. Nie nudno, ciekawie właśnie jest! Również miłej nocy, kolorowych snów, dużo sił i dużo weny <3
    Kocham Cię.
    buźki
    Marcela ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzień...
    Noc dobra bardzo! xD
    To, że nie myślę już o tej porze, że znaczyło wcale, że mi się nie podobało. Moja droga niewiasto... Ten rozdział był wspaniały! Violett zdawała się być całkiem normalna nawet, chociaż samo brzmienie jej imienia doprowadza mnie do spazmów. Angie jest jej siostrą... Proszę, cóż za oryginalny pomysł. Ogólnie ciekawa jestem tego, jak wykreujesz wątek Violetty i Angie. No - i oczywiście - Leona. Przeczuwam też (taka ze mnie mistyczka, a jak!), że ich losy w jakiś sposób zetkną się z losami Fran i Marco.
    Bardzo podobała mi się pierwsza część rozdziału, ale prawdę mówiąc, drugą pokochałam po prostu. Miłością od pierwszego wejrzenia :3
    Francesca jako artystka. Malująca artystka. Tego jeszcze, chyba, nie było, a przynajmniej ja się nie spotkałam. Bardzo ładnie (niefajne słowo, ale nie mam innego) przechodzisz z jednego wątku do drugiego. Masz taki lekki styl - nie wymuszony, bardzo przyjemnie się go czyta.
    I ten Marco... No nie mogę tego nie zrobić. Przepraszam, muszę... Robię:
    Mrau <3
    Bardzo podoba mi się jego postać. Francesci zresztą też. Obydwoje mają w swojej otwartości coś tajemniczego - i ja już czekam, aż to przed nami odkryjesz, bo jestem pewna, że warto. I że jeszcze nie raz nas zaskoczysz.
    Wyczuwam nowe opowiadanie do kolekcji cudeniek :3
    Pozdrawiam,
    Carmen E.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mi się podobało <3
    Poważnie, coś niesamowitego, wyjątkowego, najlepszego ;)
    Chyba dobrze, że zaczęłaś od początku.
    Nie zrozum mnie źle, kocham tamtą historię.
    Ale wiedzę, że pisanie tej daje Ci więcej szczęścia i satysfakcji.
    a o to chodzi w pisaniu, o czerpanie z tego przyjemności.
    Mam nadzieję, ze zostaniesz z nami jeszcze długooo <3
    A teraz lecę na drugiego bloga! :*
    Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej Oleczko, moje ty Słoneczko! x

    Zawitałam tutaj do Ciebie w odwiedziny, przeczytanie publikacji oraz skomentowania jej. ^^ (Bo lepiej zostawić opinię po przeczytaniu rozdziału i sprawieniu Ci przyjemności, jakiejś na pewno, niż nie skomentowaniu. Nic po sobie nie zostawieniu. :) Lepiej tak, niż tak. xd :D)
    Co my tu mamy, Ola? :) No, hm? ^^
    A no naszą Olencję z weną, chęciami; ślicznym rozdziałem oraz; Angeles, Violettą, Marco i Francescą. x
    Wiesz co? Już mogę sobie to wyobrazić jak cała historia się rozwija, jak taki kwiatek; taka różyczka, z którą przybywa Ci samych obserwatorów, wyświetleń i komentarzy; ciepłych, a jakże szczerych opinii. :) <3
    Twój blog staje się taki, hm.. w jakiś sposób nowy, odżywiony, świeży. Coś zupełnie nowego - nowe możliwości. :) Aczkolwiek nie zapomnijmy także o twoim ,,starym'' blogu. :) <3 Jednakże.. ten jest taki odnowiony, wiesz o co chodzi. :D I widzę, że ta historia jest dla Ciebie w jakiś sposób lżejsza, już nie widzę słów pod rozdziałem typu: wybaczcie za takie coś. To świetnie! Jednak się mnie pod prologiem, posłuchałaś, hahaha. <3 :D Grzeczne Słońce. <3
    Dobra, może zacznę od opinii tego rozdziału, bo coś tam napisałam, ale nie to co powinno być. :) Cała zua Martynioszka. :) XD
    Angeles oraz Violetta - takie może.. wielkie WOW? o,o Siostry? Naprawdę? :D Oryginalnie kochanie, nie powiem. <3 Ale to także nic dziwnego, przecież równie dobrze Angeles mogła być taką starszą siostrą w serialu gdyby nie była ciocią Violetty. :D Przecież na starszą aż tak nie wygląda. c:
    Czyli jak mniemam te znicze, które stawiała Violetta i Angie były dla Marii - ich mamy? :) (a ja myślałam o Germanie lub Leónie. XD Mądra ja, tak bardzo. (y) :D)
    Haha, zjadłam obiad, a teraz nie wiem co mogłabym jeszcze dodać o ,,perspektywie'' Violi i Angie. XD Jedzenie mnie omotało. :D :c Przepraszam. :c XD
    To pozwól, że przejdę do zdolnej Francesci i jej przyjaciela - Marco. :3 xd
    Na początek - jejcia. *.* Znów zaskakujesz oryginalnością! :D <3
    Francesca maluje - niczym jakiś serial z Disneya XD (co ja chrzanię. xd) Kiedyś zapewne się dowie, że z takim talentem bdz jak pan Robótka i albo na dc ją wezmą, albo na jakiś kanał bbc (jeszcze to pwn źle napisałam. xd Sorry w ogóle, chyba coś łykałam. :D xd)
    Marco i wyścigi? Marco i alkohol? Marco i złe towarzystwo? Marco i palenie? JAKI NIEGRZECZNY TYP, HYHY. :D Przecie to taki aniołek. :c Haha, aczkolwiek (znów aczkolwiek, jakaś ,,sztywna'' się staję jak tak mówię, c'nie? xd) to i tak ten fajny chłopczyna. :D Hyhy. xd
    Wgl. to >>>>>>>>>> jak gawędzili, choć tylko chwilę, o tych gwiazdach i życzeniach. *.* MARCESCA SOŁ CUTE. <3 :D (ale wiesz, nie obrażę się jak coś tam pokręcisz Marco z Violettą po parunastu rozdziałach. XD ;*)
    Tak jak Carmen - mogę przeczuwać, iż cała czwórka; León, Vilu, Fran i Marco - się niedługo spotkają. <3
    Księżniczko, dziękuję Ci za ten rozdział. :D <3 Moja ty wielka! c: I kochana! :D I wspaniała! :) <3
    Dziękuję ci za te dwie perspektywy. <3
    Dziękuję, że się nie poddajesz i wciąż z nami jesteś, Słońce. <3
    Dziękuję, że jesteś. x
    Dziękuję za to, że.. się mnie posłuchałaś z tym nie dopisywaniem pod rozdziałami.. wiesz czego. <3
    Do następnego! x
    PS. - mogę być z siebie dumna, że znam takiego wielkiego talenciora, i w dodatku - tak bardzo go kocham, z wzajemnością, hahaha. <33
    PS #2 - cieszę się, że nie zwlekałam z przeczytaniem tego ślicznego rozdziału! <3
    PS. #3 (skończę z nimi, nie martw się. :D XD) - wybacz za beznadziejność tego komentarzu. :c <3 Pisany przez Tysiątko. (:
    Ściskam, Skarbie. <3
    Całuję, Myszko. <3
    Kocham, Misia. <3
    Pozdrawiam, Kochanie. <3
    Żegnam, Oleczko ty Moja. <3
    Chciałabym byś teraz na twej twarzyczce pojawił się uśmieszek. <3 c:
    M. x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochanie, chciałabym ci powiedzieć byś pisała cudowną 2-eczkę! x
      Ja taka zła, a jednak dobra. :) (nie pytaj się XD)
      Martyna. ;*

      Usuń
  6. Boże kobieto kocham cię...twój sposób pisania jest wspaniały! Nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów!
    Zapraszam do mnie na Leonettę i 100milionow.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem późno, ale teraz nie umiem napisać nic sensownego więc wrócę jeszcze później... Przepraszam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak mógł mi się usunąć? Cholera, no! ;x
      Dobra, dla Ciebie napiszę go jeszcze raz.
      Ale tylko dlatego, że dla Ciebie.
      No więc celem tego komentarza jest przede wszystkim wywołanie uśmiechu na Twojej twarzyczce. Mam nadzieję, że mi się to uda. Ale proszę wybacz mi jeżeli będzie bez sensu, naprawdę nie umiem dzisiaj napisać nic sensownego, a później zapomnę.
      Może zacznę od tego, że wielbię Cię, Oluś za ten Twój styl pisania ♥ Jest niesamowity, uwielbiam go po prostu! <3
      A Chapter oczywiście genialny. Jak wszystko co piszesz, bo wszystko napisane przez Ciebie wzrusza. W Twoim pisaniu jest pewna wrażliwość, którą tak bardzo lubię. I piszesz tak prawdziwie.
      ''Nigdy nie zdają sobie sprawy, że marzenia mogą się jedynie spełnić wtedy jeśli my w to uwierzymy i powierzymy im swoje całe serce.''
      Wyczuwam nowy opis na gg *-*
      A tak poza tym fajny dobór postaci ^ ^ Czekam oczywiście na jakieś sceny Leónetty. Bo owe będą, nie? ;> Muszą! ♥
      A i jeszcze moją uwagę zwrócił znak pokoju, który Fran zrobiła Marco. Od razu skojarzył mi się z Darami Anioła. Tym się zainspirowałaś? ^ ^ Ach, Dary Anioła... Jace, Clary, Clace... weź, już się rozmarzyłam *o*
      A wracając wiesz, że jak napiszesz coś to chce się tego czytać więcej i więcej? To właśnie ta magia *-*
      Oleczka, moja kochana pisareczka! ♥
      Stokrotko, jesteś genialna, najlepsza, pamiętaj.
      Właśnie ogarnęłam, że masz kolejnego bloga. Ajajaj *o* Nie odczepię się od Ciebie, nie pozbędziesz się mnie tak łatwo. O nie! Nie teraz ♥
      Tygrysku, weny Ci życzę <3
      I pamiętaj, sceny Leónetty! :*
      Pisz dalej, pisz, szybciutko! <3 Już masz kawałek Chaptera 2, nie? ^ ^ Bo wysyłałaś mi coś, a tego tu nie widziałam.
      Dobra, a teraz widzę smajla na Twojej twarzyczce!

      Kocham Cię.
      Trzymaj się tam, Kaczko! ♥
      ~ Twoja Maja.

      Usuń
  8. Wiesz, dopiero teraz zajrzałam na bloga, ale muszę Ci powiedzieć, że piszesz przepięknie. Naprawdę, masz wielki talent. Twój styl pisania jest cudny.
    Marco i alkohol? Dziwne :D Ale podoba mi się to, że jest inaczej niż w serialu. Napewno będę tu często zaglądać.
    Wpadnij kiedyś tam do mnie, jeśli będziesz miała ochotę..
    Czekam na kolejny rozdział Słońce <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Olu...
    Na sam początek mojego już głupiego komentarza chciałam Cię bardzo przeprosić, że przeczytałam rozdział tak późno i komentuję go też późno. 4 dni po dodaniu ;__; Masakra... Jestem sobą zawiedziona. Dlatego bardzo, bardzo, bardzo Ciebie przepraszam. ;* Po prostu to jest nowy blog, a ja jeszcze za bardzo nie jestem do nie przyzwyczajona i mi się po prostu nic nie wyświetlało na moim blogu (który jest teraz tylko dla mnie), bo go jeszcze nie dodałam. xD Jednak już po sprawie. Mam nadzieję, że zrozumiałaś, bo tłumaczenie czegoś nie jest moją mocną stroną.
    Ja tu gadu, gadu, a komentarz jest chyba po to żeby wypowiedzieć swoją opinię na temat rozdziału. ;)
    Nudny? Nie stwierdziłabym tak tego. Początki w książkach zawsze nie są dość ciekawe, bo trzeba wszystko przedstawić i takie tam. Ale to w sumie nie książka. W sumie to opowiadanie, ale w opowiadaniach też tak jest. xD
    Angie to siostra Violetty?! :ooo Zaskoczyłaś mnie. ;)
    Widzę, że piszesz w trzeciej osobie. Chyba bardziej mi to pasuje.
    Rozdział oczywiście świetnie napisany.
    Twoja każda wypowiedź pisemna jest coraz lepsza. ♥
    Myślałam, że już lepiej pisać nie możesz jednak myliłam się. ;D
    Zły MARCO! Buuu! Zły, zły! xD Jeszcze mi łóżko Fran pobrudził no!XD phi!XD By się wstydził. Nie dość, że o północy przychodzi to jeszcze jej burd w pokoju robi... Nie rozumiem...
    Fran rysuje? :D Nowość... ;D Szkoda mi jej... :C Tak bez brata... Jeszcze przychodzi ten Marco i jej łóżko brudzi... Uczepie się go!xd
    Jak widzisz na samym początku starałam się wypowiadać w bardziej poważnym tonie, jednak wtedy nie jestem chyba sobą i ja nie dam rady!XDD
    Szkoda mi też Violi. ;C :C ;'(
    Mam jej zmarła, tato zostawił, Angie wyjeżdża... Aż mi się smutno zrobiło.
    ALE JEST LEOOOOOŚ!!! :D
    Mój męż... xD Sorka... Coś już dzisiaj totalnie mi się z głową stało... Czuję jakby moje IQ spadło... I to bardzo spadło...
    Chyba to tyle.
    Już chyba wspominałam, że rozdział świetny...
    Sorry!xd nie rozdział tylko chapter xD
    Cieszę się, że piszesz♥
    Czekam na kolejnego chaptera <3 ;D
    Kocham i całuję mocno! :***

    Julson.

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudny rozdział :* Niestety nie napiszę zbyt długiego i twórczego komentarza , ponieważ weszłam przeczytać rozdział i nie mogę teraz napisać nic dłuższego . Przepraszam kochana *.* Mam nadzieję ,że mi wybaczysz . I tak , wiem że dawno nie komentowałam . Po prostu nie miałam czasu .


    http://ellene-story-violetta.blogspot.com/2014/06/day-one.html

    OdpowiedzUsuń
  11. Hyhy *-* Olu skarbie no! Powiedź mi jak ty to robisz, że tak wspaniale piszesz? Oddaj troszkę talentu,a będę Ci niezmiernie wdzięczna xD Zacznę od początku... Przez przypadek znalazłam tego WSPANIAŁEGO bloga! Jestem sobie wdzięczna, że na niego natrafiłam! <3333 Piszesz fantastycznie, nie umiem tego opisać w słowach. Mam nadzieję, że dodasz szybciutko nowy rozdzialik! :* Bo ja już nie mogę się doczekać! ♥ Co ja mogę więcej napisać?
    Kocham, pozdrawiam, przepraszam za tak krótkiego komka, ale nieco się śpieszę... ;c Wybaczysz? ♥ Obiecuję, że następny będzie o wiele dłuuuuuższy ;* Jeśli znajdziesz czas i chęci zapraszam do siebie. Będę zaszczycona jeśli wpadniesz i zostawisz po sobie ślad! <3

    xoxo Li :*

    OdpowiedzUsuń